Od zimna odpadały jej kopyta. Zamieć nadal szalała. Zobaczyła że coś biegnie w jej stronę. Usłyszała przerażliwy i okropny ryk. Cień zbliżał się, a ona stała w miejscu.Śnieg padał coraz większymi płatkami. Nagle coś wybiegło naprzeciw potwora. Był to...jednorożec! Piękny biały ogier o czarnej grzywie stanął naprzeciw niej jakby chcąc ją ochronić przed stworem. Ubrany był w dziwny strój. Wyczarował tarcze i miecz.
Odwrócił w jej stronę a jego ciemno-granatowe oczy zalśniły. Klacz nie wiedziała co się dzieje.
-Za mną!-krzyknął i ruszył. Alaria nie wiedziała co ma robić. Pobiegła za nim. Nie chciała mieć bliskiego spotkania z tym co ich goniło. Śnieg padał jej na oczy. Musiała przyśpieszyć by dogonić ogiera. Nie ufała mu. Nawet go nie znała. Jednak biegła za nim.
Jednorożec w końcu wyczarował podziemne wejście. Wbiegli i wejście sie zamknęło. Przykrył je śnieg.
-Kim jesteś?!-spytała
-Raczej ja powinienem zadać to pytanie. Czy wiesz co mogłaś zrobić otwierając ten portal.
-Przepraszam bardzo, ale to nie moja wina-odpowiedziała.
-On mógł uciec
-Kto?
-Moldurn. Przywódca mrocznych cieni. Gdyby się wydostał byłby to koniec dla twojego świata! Czego tu szukasz?
-Jestem Alaria. Przybyłam tu, aby ocalić Sombrę
-Tego parszywego łajdaka!
-Nie nazywaj go tak-zaprotestowała
-A jak?! To on zamienił moje królestwo w to coś!
-Może ten Sombra którego ty znasz, ale nie ten którego znam ja.
-Skoro tak uważasz. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Idź korytarzem, a na pewno znajdziesz sypialnię są to drewniane drzwi bez znaczka na nich. A tak w ogóle jestem Barrfind.-powiedział i znikł w ciemnym korytarzu.
Alaria stała p kamiennej komnaty. Co tu się mogło stać? Co zrobił owładnięty Sombra? Co się tu dzieje!!Nie wytrzymała. Pytań było coraz więcej. Musiała odpocząć. Było jej strasznie zimno. Ruszyła w stronę, w którą podążał ogier. Weszła do pokoju usiadła. Nie zmrużyła oka. Nie umiała mu ufać. Może to po prostu przez to, ze go nie znała? A może...już nic nie wiedziała. Chciała spokoju. Wstała i wyszła w stronę gdzie było chyba główne wejście. Tam stał znowu biały ogier z fioletowym pasemkiem. Obrócił się, a jego oczy znów zalśniły. Nie umiała od nich oderwać wzroku jednak ukrywała to...
Alaria stała p kamiennej komnaty. Co tu się mogło stać? Co zrobił owładnięty Sombra? Co się tu dzieje!!Nie wytrzymała. Pytań było coraz więcej. Musiała odpocząć. Było jej strasznie zimno. Ruszyła w stronę, w którą podążał ogier. Weszła do pokoju usiadła. Nie zmrużyła oka. Nie umiała mu ufać. Może to po prostu przez to, ze go nie znała? A może...już nic nie wiedziała. Chciała spokoju. Wstała i wyszła w stronę gdzie było chyba główne wejście. Tam stał znowu biały ogier z fioletowym pasemkiem. Obrócił się, a jego oczy znów zalśniły. Nie umiała od nich oderwać wzroku jednak ukrywała to...