środa, 5 lutego 2014

Rozdział 3

Gdzieś na krainie pokrytej grubą warstwą lodu i śniegu zaczęło palić się światło. Zielona poświata zaczęła roztaczać wokół siebie złą aurę. Lód zaczął pękać niebawem miało stać się coś strasznego.


***


Szarawa klacz wychodzi na balkon i siada przypatrując się gwiazdom. Zaczyna płakać
-Dlaczego?! Dlaczego nie mogłam nic zrobić?! Czemu! Mogłam coś zaradzić, ale nie miałam odwagi. Dlaczego-krzyczała żałośnie sama do siebie. Usłyszała skrzypnie drzwi. Świece zgasły."Pewnie wiatr"-myślała. Weszła spowrotem do pokoju. Położyła się na łóżku. Łzy moczyły pościel.


***


-O co ci chodzi? Znowu coś wymyślasz?!-zakpił z niej Marko
-To coś wróciło!-powiedziała przerażona
-Masz pewność?
-Wiem, że coś tu jest!
-Co z Alarią?!?-spanikował Marko
-O nie!-Twinle-To nie przyszło po nas tylko po nią. Ruchy-powiedziała.
Zaczęli pchać drzwi żeby je otworzyć. Coś je zablokowało.


***


Ktoś zaczął pukać do drzwi.
-Astrid?
-Tak Mil?-powiedział do pomarańczowej klaczy
-Boję się. Czuję, że jest tutaj
-Ale go nie ma. Wejdź i się rozgość
-Astrid nie umiem zasnąć-przytuliła się do niego
-To tylko skutki po tym wszystkim
-Może masz rację, a czy mogę zostać na noc?
-Oczywiście. Jeśli się boisz...


***


Łzy nie odstępowały Alari na krok. Leżała teraz na łóżku i wspominała. Spojrzała na pokój..nagle! Coś ukrywało się w cieniu. Bała się wstać i podejść, ale zrobiła to. Była metr od ściany. Coś wyskoczyło z cienia i zaczęło ją dusić. Wtedy pojawił się biały dym, a z niego wyszedł Sombra, ale nie ten którego znają z legend to ten. Ten dobry Sombra. Zaczął walczyć z potworem. Walka trwała krótko, a dłużyła się bardzo. Cień rozpłynął się. Biały Sombra podszedł do Alari . Dotknęli się kopytami. Zniknęli....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz