środa, 28 maja 2014

Rozdział 7

Wiał silny wiatr, który biorąc śnieg z podłoża tworzył zamieć. Coś zaczęło migać pośród ciemności nocy. Błękitne światło przebijało się przez śnieg. Czterokopytne stworzenie o białej sierści stanęło na puszystym śniegu. Gdyby nie czarny płaszcz całkowicie byłoby niewidoczne w zamieci. Alaria szła dalej. Gdy się odwróciła by sprawdzić czy portal nadal jest on właśnie się zamykał. Nie miała odwrotu. Musiała iść dalej.
Od zimna odpadały jej kopyta.  Zamieć nadal szalała. Zobaczyła że coś biegnie w jej stronę. Usłyszała przerażliwy i okropny ryk. Cień zbliżał się, a ona stała w miejscu.Śnieg padał coraz większymi płatkami. Nagle coś wybiegło naprzeciw potwora. Był to...jednorożec! Piękny biały ogier o czarnej grzywie stanął naprzeciw niej jakby chcąc ją ochronić przed stworem. Ubrany był w dziwny strój. Wyczarował tarcze i miecz.

Odwrócił w jej stronę a jego ciemno-granatowe oczy zalśniły. Klacz nie wiedziała co się dzieje.
-Za mną!-krzyknął i ruszył. Alaria nie wiedziała co ma robić. Pobiegła za nim. Nie chciała mieć bliskiego spotkania z tym co ich goniło. Śnieg padał jej na oczy. Musiała przyśpieszyć by dogonić ogiera. Nie ufała mu. Nawet go nie znała. Jednak biegła za nim. 
Jednorożec w końcu wyczarował podziemne wejście. Wbiegli i wejście sie zamknęło. Przykrył je śnieg.
-Kim jesteś?!-spytała
-Raczej ja powinienem zadać to pytanie. Czy wiesz co mogłaś zrobić otwierając ten portal.
-Przepraszam bardzo, ale to nie moja wina-odpowiedziała.
-On mógł uciec
-Kto?
-Moldurn. Przywódca mrocznych cieni. Gdyby się wydostał byłby to koniec dla twojego świata! Czego tu szukasz?
-Jestem Alaria. Przybyłam tu, aby ocalić Sombrę
-Tego parszywego łajdaka!
-Nie nazywaj go tak-zaprotestowała
-A jak?! To on zamienił moje królestwo w to coś!
-Może ten Sombra którego ty znasz, ale nie ten którego znam ja.
-Skoro tak uważasz. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Idź korytarzem, a na pewno znajdziesz sypialnię są to drewniane drzwi bez znaczka na nich. A tak w ogóle jestem Barrfind.-powiedział i znikł w ciemnym korytarzu.
Alaria stała p kamiennej komnaty. Co tu się mogło stać? Co zrobił owładnięty Sombra? Co się tu dzieje!!Nie wytrzymała. Pytań było coraz więcej. Musiała odpocząć. Było jej strasznie zimno. Ruszyła w stronę, w którą podążał ogier. Weszła do pokoju  usiadła. Nie zmrużyła oka. Nie umiała mu ufać. Może to po prostu przez to, ze go nie znała? A może...już nic nie wiedziała. Chciała spokoju. Wstała i wyszła w stronę gdzie było chyba główne wejście. Tam stał znowu biały ogier z fioletowym pasemkiem. Obrócił się, a jego oczy znów zalśniły. Nie umiała od nich oderwać wzroku jednak ukrywała to...


1 komentarz: